Nie trać czasu
Nowe motto „nie trać czasu” wielokrotnie o tym myślę, jak
zatrzymać dobę ,co zrobić by moje dzieci były zawsze małe … bym mogła nosić je
na rękach i aby zawsze była ich super bohaterem…
Przy drugiej ciąży nauczyłam się znacznie więcej, jak
rozciągać 24godziny ,słowo cierpliwość
recytowałam jak mantrę… a czysta podłoga to taka do ,której względnie
się nie kleimy.
Marzyłam o czystym i pięknym
mieszkaniu gdzie na środku dywanu bawić się będzie równie czyste dziecko.
Zawsze dbałam porządek i lubiłam
wszystko mieć na swoim miejscu. Wika ten obraz troszkę wywróciła Ona chciała po
swojemu a ja po swojemu… w tedy Ł powiedział zostaw… no zostaw to jej pokój i
niech ma jak chce… kurde racja!!!! A więc od tego czasu przy sprzątaniu swojego
pokoju bierze czynny udział. Wika uczy się systematyczności, układania zabawek
na swoje miejsce.
Adaś od pierwszych chwil ciąży
dał mi super mocy… albo stan błogosławiony dodał mi więcej oleju – rozumu …
Szkoda było dnia na latanie na odkurzaczu, szkoda energii na szorowanie podłogi…
Chciałam jak najwięcej być poza domem, wyjść do ludzi i pokazać światu z dumą –
będę mamą… będę podwójną mamą.
Sprzątanie zeszło na plan dalszy, nie robiłam tego
codziennie i nikt z tego powodu zdrowia nie stracił. Ł wyszedł z propozycją
gotowania w tedy ja mam tylko ogarnąć mieszkanie a reszta czasu jest dla Wiki.
Doba się wydłużyła dzięki temu a ja w godzinę (potem gdy toczyłam się jak kulka
2/3) ogarniałam co musiałam i była wolna… tak wolna przestałam lubić
sprzątanie, gotowanie stało się koszmarem o prasowaniu nie wspomnę.
Z Wiką
robiłyśmy dziennie 8/10km na pieszo początkowo ona w wózku a ja robiłam za auto
pilota, wypady autobusem ,za miasto, parki ,skwery … miasto było nasze. Wszyscy
pukali się w czoło gdy w 7 miesiącu ciąży dokazywałam na zjeżdżalni i w kulkach
z Wiką tak jakbym miała 5 lat.
Adaś
urodził się a ja nauczyłam się dwoić, pisałam na kartkach to co do
zrobienia i czas leciał… Zdobywaliśmy
świat w trójkę. Początkowo chodziłam jak wygnaniec obładowana torbami z Adkiem
w Tuli na brzuchu i z Wiką siedząca mi na boku… (później sama schodziła z 4
piętra) i tak każdego dnia 2/3 godziny. Dawałam radę, miałam cel pokazać innym
że dwójka dzieci to wcale nic strasznego i nikt nie musi mnie podziwiać bo daję
„radę”. Chciałam takiej rodziny i gdy ją dostałam świat nabrał barw. Z biegiem
czasu wpadłam w rutynę (znowu) … Adaś skończył rok a ja odetchnęłam wszystko
znowu stało się łatwiejsze i prostsze a ja wychodząc na spacer czy plac zabaw
nie szłam obładowana tobołami tylko
brałam jedna torebkę ( nauczyłam się w końcu ile mi tak naprawdę potrzeba
zabrać rzeczy dla dzieci). Zaczęłam znowu sprzątanie i układanie każdego dnia …
znowu stało się to ważne… do czasu.
Wika
prosi by iść gdzieś do miasta… zabrać rower, wózek dla Adka, loda by zjadła…
NIE odpowiedziałam DZIŚ NIE bo muszę sprzątać… jej mina była
jak cios w twarz… smutna, rozczarowana … Zrozumiałam że za miast jutro ten
spacer to przecież posprzątać też mogę jutro a nasz dom przez to nie runie, mąż
głowy nie urwie (wręcz przeciwnie stwierdził że kolację zrobi a wy idźcie bo
szkoda dnia). Właśnie szkoda…. Działałam na trybie destrukcji niby żal było
traconego czasu i to bezsensownie, na siedzeniu na dupie i użalaniu się ile to
ja bym zrobiła gdyby albo ile inni robią i ile mają siły a ja to nie bo… bo
właśnie CO??? Nie chcę mi się, muszę to czy tamto…
Muszę robić , CHCĘ robić wszystko by moje dzieciaki były
szczęśliwe a z dzieciństwa nie zapamiętały tylko Matki wiecznie latającej na
odkurzaczu czy sfrustrowanej bo ma brudna podłogę czy prania nie zrobiła.
Dzieciaki
pokazały mi co jest ważne, liczy się tylko każda chwila spędzona razem z nimi.
Dzięki temu wczoraj złapałam tyle słońca ile się dało ,uśmiałam się po pachy z
Wikowych tekstów, objedliśmy się lodami , ludzie śmieli się z wyładowanej
Pandziny po brzegi, Adkowy przespał spacer w Enjoyu . Wróciliśmy szczęśliwi
,zrelaksowani . To jest dla mnie obraz mojego życia idealnego życia.
No proszę jak Wiki super na rowerku śmiga ))
OdpowiedzUsuńradzi sobie super... powoli planuje koła odpiąć ściskam was:*
UsuńSzczerze, to ja się pukam w czoło jak słyszę, jak to A co dziennie lata ze mopem, M codziennie wyciera wszędzie kurze, czy B myje okna co miesiąc. Nie wynika to z mojego lenistwa, tylko z praktycznego podejścia do życia, bo sprzątanie jest dla mnie rzeczą drugorzędną. Jeśli mam do wyboru spędzić piękny dzień na świeżym powietrzu, a pół dnia sprzątać, odkurzać, myć podłogi, prać itd. to zdecydowanie wolę wyjść z domu, a sprzątanie nie ucieknie, nie zrobię tego w sobotę, to nadgonię w tygodniu i już. Świat się nie zawali. Brudem nie zarosnę, bo ten raz wtygodniu jest solidnie sprzątane całe mieszkanie.
OdpowiedzUsuńCzęsto koleżanki narzekają na sterty prania do prasowania. Ja nie prasuję. Autentycznie, tak jest. Staram sie tak rozwieszać pranie, aby jak najmniej się pogniotło, potem ładnie składam i do szafy. Jak potrzebujemy coś założyć, a rzecz wymaga prasowania to wtedy dopiero prasuje (P. prasuje sobie sam) i zajmuje mi to powiedzmy 5 minut, a nie kilka godzin prasując całą partię prania. Poza tym mam fisia na punkcie zagniotek i nawet te wyprasowane i poskładane do szafy wymagaja potem ponownego prasowania, a to oznacza podwójne zużycie prądu i podwójną stratę czasu.
Ważne jest też aby dzielić się obowiązkami, nie robic wszystkiego samemu. Doskonal;e wiem jak to jest odkurzać a potem myć całe mieszkanie, kręgosłup wchodzi nie powiem gdzie :)
ihihhih o tak i gdy zaczęliśmy się dzielić praca ja mam łatwiej i wiecej czasu ... raz w tygodniu robie dzień sprzątania świata a reszta dni to wzgledne utrzymanie ładu
UsuńDzieciaki masz przeurocze :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPs, warsztaty nie przypadły mi do gustu, zabrakło wielu interesujących mnie zagadnień, którymi spokojnie można by zastąpić prezentacje bielizny czy zabawek. Sama położna pozostawiała wiele do życzenia, może z kilkoma osobami potrafi na luzie pogadać, ale tu zjadł ja stres i troszkę za dużo mówiła o rzeczach totalnie nieistotnych z naszego punktu widzenia.
to fakt te warsztaty sa identyczne od 3 lat... ale będa inne u nas zupełnie i mnie tamte tez się podobały wiele bardziej i dam cynk to może się przejdziecie. buziaki
UsuńUkochane lizaki nikodema:-D
OdpowiedzUsuńWiki i Adasia też ;p
Usuń