Tak bardzo się boję.
Tak bardzo się boję rozstania z dzieciakami. Jednocześnie
jestem strasznie dumna że dostali się do przedszkola oboje. To wiele zmieni w
naszym życiu. Ja dostanę czas na realizację planów zawodowych, chyba nadszedł
ten moment i czas powrotu do pracy. Oni zaś w przedszkolu będą się super
rozwijać zaczną spędzać czas z rówieśnikami.
Wiem że będzie im dobrze w tym przedszkolu jakie wybrałam,
to dobra placówka może nie nowoczesna ale Kadra jest naprawdę dobra. Dzieciaki
też będą miały przy sobie siostry cioteczne i kolegę z osiedla, mam nadzieję że
to doda im odwagi w pierwszych przedszkolnych krokach. Ja też dzięki temu mam wsparcie, bliskie
osoby dodają mi otuchy bym to przetrwała.
Czuję że problem leży we mnie, to Ja nie potrafię sobie
poradzić czy pogodzić się z tym że moje dzieci są już duże. Czas niemowlęcy
jest za nami dawno a Ja patrząc na nich widzę Zawiniątka jakie przyniosłam ze
szpitala. Jestem przerażona naprawdę tym rozstaniem. Przyzwyczaiłam się ,lubię
być z nimi ,sama doglądać tego czy się ubrali, zjedli uwielbiam z nimi jeździć
za miasto i pokazywać świat. Nie wiem jak sobie poradzę bez tych chwil… jak ja
sobie poradzę bez nich, bez moich dzieci?
Wiem że wielu ludzi śmieszy moje nadmierne przywiązanie do Wikusi i
Adasia może nawet jestem przewrażliwiona czy panikuję ale co ja poradzę że tak
bardzo ich kocham. Dzieciaki są całym moim światem, słońcem o poranku i
księżycem w nocy…
Wika w tym roku jest gotowa na przedszkole, bardziej niż Ja.
Chce iść i często o nim mówi. Mi chyba teraz też nieco lżej się o tym myśli
wiem że to dla niej dobre i potrzebne i przetrwamy to razem, co do Adasia jest
inaczej. Zapisywałam go z cichą nadzieją że się nie dostanie… że zostanie przy
mnie. Z jego pójściem do przedszkola
towarzyszą mi myśli… że po prostu go stracę… Wiem że to bzdura i to moje serce
broni się przed tęsknotą, po prostu się boję… boję zmian.
Strach jest silny, ma wielkie oczy czasem sprawia że siedzę
i płaczę jak ja sobie z tym poradzę. Raz waham się i chce biec i wypisać ich z
przedszkola a raz cieszę się że poznają coś nowego i na pewno będą szczęśliwi.
Z miłości do nich zrobiłabym wszystko, chcę dla nich tego
czego Ja nie miałam, chciałabym dać im wszystko to co najlepsze. Tak zrobię.
Jeśli chcę by tak było JA muszę się
zmienić, ogarnąć, zebrać w garść, przestać rozklejać. Jeśli moje dzieci mają
wkroczyć w nowy etap naszego życia pewne siebie, odważne i szczęśliwe to JA ich
MAMA muszę im pokazać swoją siłę ,dać wsparcie i zapewnić o tym że będzie po
prostu dobrze.
Nadmiernie przewrażliwiona Mamuśka odchodzi w siną dal a z
pomocą przyjaciół i rodziny wiem że Mi
się uda.
Znam to z pracy i z domu😉 Wyklinałam nawet duży tekst "Debiutanci".Dobrze nastawieni dacie radę.powodzenia!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że będzie ok ,kciuki się przydadzą :)
OdpowiedzUsuńDasz radę :) choć to odcięcie ponowne pępowinki i łezka się pewnie zakręci, podołamy :)
OdpowiedzUsuńoj tak ja juz wyłam ;ppp
OdpowiedzUsuńuda ci sie, uda!! ja sie bałam koszmarnie...córka miała 5lat, gdy w końcu poszła do przedszkola...zniosła to super, wszyscy byli zaskoczeni, a ja...cóz, ja tydzień odchorowałam i tyle. Przystosowałam się! Piszesz, że masz możliwosć realizacji zawodowej i to jest super, bo nie będziesz miała czasu mysleć. Ja siedziałam w domu i dostawałam obłedu mimo, że córka świetnie się bawiła i mówiła, że za szybko ją odbieramy!
OdpowiedzUsuńTO FAKT na głowie mam tyle problemów ze pewnie nawet nie będę sie martwic...
OdpowiedzUsuń<3 Będzie dobrze ;0 ;) <3
OdpowiedzUsuńoby :*
OdpowiedzUsuńzapewne ;) <3 i będzie wesoło ;) pamiętam jak z moja starszą było ... i ze mną ;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję ufff wszystko wyjdzie w praniu ;p
OdpowiedzUsuń;) bedzie fajowo i nowosci będą i zabawy nowe ;)
OdpowiedzUsuńi tego się trzymam;p ale bardziej przeżywam jak oni
OdpowiedzUsuńoj zapewne ;)
OdpowiedzUsuńNawet się nie obejrzysz jak dzieciaki się zaaklimatyzują a Ty będziesz mogła zająć się realizacją planów. Będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńwiem wie panikuje ;/ i chyba to ja mamproblem że idą do przedszkola a nie oni..
OdpowiedzUsuń