Przedszkolak part2. - jedzenie
Wielokrotnie w meilach
pytaliście mnie czy nie boję się całej tej przygody z przedszkolem , zwłaszcza
w wypadku 2,5letniego Adasia. Odpowiedź może być tylko jedna… panicznie się
boję! Każdego dnia oswajam się z myślą rozstania z dzieciakami… jeszcze nigdy w
ciągu dnia tyle się nie widzieliśmy (nie licząc wypadów Wiki do babci K. Tym
razem jednak to Ja muszę w sobie odnaleźć
siłę by przetrwać przez ten nowy etap. Posty PRZEDSZKOLNE pomogą w tym
mi i mam nadzieję wam. Dla tego nie będzie tylko jednego wpisu gdzie pokaże wam
słodko kolorowy światek bez problemów. Post z ząbkami zapoczątkował naszą serię
teraz przyszła pora na jedną z największych moich zmor… JEDZENIE.
Jak dobrze pamiętacie od
zawsze miałam z tym problem zwłaszcza jeśli chodzi o Wikę… Ona jeszcze nie
dawno mogła żyć tylko powietrzem… a na każde pytanie jesteś głodna mówiła NIE.
Przetrwaliśmy to ,Ona nauczyła się ze jedzenie jest po prostu fajne. Z Adasiem
idziemy tą sama metodą… zabawą! Nic na siłę, zmuszanie dziecka do jedzenia
przyniesie odwrotne skutki, ważne by cwanie podejść do tematu.
Zabawa przy jedzeniu nie
jest straszna, nie rozpaprze wam dziecka a Ono nie będzie latało i wsmarowywało
marchewkę w ściany…
Dzieciaki doskonale wiedzą
co jedzą, wszystko nazywamy, robimy przy nich lub z nimi to zwłaszcza dobrze
wpłynęło na Wikę. Dotykała warzywa czy owoce, wąchała aż wreszcie zechciała
smakować, dla mnie to był sukces życia. Z Adasiem hmmm zje wszystko czym go
nakarmisz… ale sam nie bardzo. Mimo to jego nauka idzie szybciej, płynniej …
Uczy się od siostry, to co zjada Wika jeść też chce Adaś (i odwrotnie).
Chciałam zachęcić Adasia do
„JA SAM” przecież w przedszkolu nikt nie będzie go karmił… dostał szansę by
chodzić do grupy 3latków i musi się tam
odnaleźć. By ułatwić mu naukę jedzenia
widelczykiem i łyżeczką kupiliśmy odpowiednią zastawę. Kolorowa, przyciąga
wzrok … dzieci są wzrokowcami jeśli coś zaciekawi je od razu sukces murowany i …
zechcą więcej… jeśli coś jest nudne nie zwrócą na to uwagi (przetestowane i sprawdzone).
Naukę zaczęliśmy od picia…
tak niby prosta czynność napić się a jednak… widok całego zalanego Adasia jakoś
do mnie nie przemawia, chciałam by zaskoczył panie tym jak ładnie sobie radzi a
i jego wiek pozwala już na naukę picia z normalnego kubeczka . Na spacerach
jednak dalej stosujemy bidon ze słomką z
racji na to że podczas zabawy wiadomo jest wygodniej, picie się nie rozlewa
,bidon mogę zawiesić na wózku czy np. tak jak Wika zawiesza na szyi , lubi mieć
wszystko pod ręką. Na rynku jest cała
gama mega fajnych ,kolorowych bidonów naprawdę jest w czym wybierać. My postawiliśmy
na SKIP- HOP znam tą markę już 4 lata i bardzo ją sobie cenię a do tej pory nie
mieliśmy z nią żadnych problemów, printy po myciu w zmywarce nie schodzą i nie
niszczą się Ja jestem bardzo zadowolona i szczerze polecam też wam. Cena
również nie jest wygórowana około 29zł.
Bidon ok… ale co z kubkiem?
Na to też znalazłam ciekawy sposób, kiedyś myślałam że dam zwykłą szklankę i
cześć gotowe pije…. E tam wcale nauka nie była łatwa… za pierwszym razem Adaś
chwycił szklankę i chlust wszystko na siebie. No nie ma co się dziwić pierwsze
zderzenie z czymś nowym nie zawsze się udaje. Po kilku próbach do tego
nieudanych polecono mi kubek DOIDY CUP. Kubek ma trochę kopnięty
kształt, na pierwszy rzut oka dziwny… wydawało mi się nie wygodne z niego picie
ale się myliłam. Kubek specjalnie zaprojektowano jakby w formie Ja to nazywam
lejka… dziecku nic na boki nie ucieka i wszystko trafia do buziaka. Gwarantuje
wam że po nauce z DOIDY CUP wasze maluchy od razu załapią jak się pije ze
szklanki i w przedszkolu nie będą miały z tym kłopotu. Nasze kubki dzieciaki
wybierały same mega fuksja i mięta a kolorów do wyboru macie całą gamę!
1, 2 .
Picie opanowane, czas zabrać się za jedzenie… samemu. Wika z
racji wieku i chęci nauki opanowała jedzenie szybko ale … problem jest gdzie
indziej… nie chce jeść w cale. Zjada to co lubi (a jest tego nie wiele) a z
całą resztą trzeba ją błagać i prosić. Nie muszę chyba wam pisać że Adaś szybko
się uczy od starszej siostry. Posługuje się sztućcami super, dostał od nas
świetnie wyprofilowany widelczyk i łyżeczkę i śmiga jak szalony…. Ale wystarczy
ż Wika powie fee albo nie jem tego i po temacie. Nie zjedzą nic oboje. Mogłam się starać , szykować jedzenie w
kształtach zwierzaków na próżno… Kluczem do sukcesu była Wika. Lubi dostawać
prezenty, być zachęcana i nagradzana. Wprowadziłam więc kolorowe naczynia,
talerze,miseczki,sztućce. Wszystkie inne i kolorowe no i każdy miał swój
zestaw. Same naczynia to połowa sukcesu trzeba je jeszcze umiejętnie sprzedać
dzieciakom… No więc wymyślałam bajki, magiczne sztuczki (pod jajecznicą kryje
się pszczółka…. Zobacz uważaj ja słyszę jak robi bzz bzz zjedz szybciutko a
zobaczysz jej buzię). Wika jadła a za nią Adaś… odetchnęłam oboje nauczyli się
jeść razem. W przedszkolu więc w grupie będzie im obojgu raźniej skoro inne
dzieci jedzą to Oni też.
Jak widzicie SKIP HOP wiedzie u nas prym, ale dla Wiki
wybrałam inne sztućce bardziej odpowiednie do jej rączek , które doskonale
radzą sobie z kredkami a więc sztućce „prawie dorosłe „ będą dla niej
wygodniejsze. Sama kolorystyka DONE BY DEER przypadła mi bardzo do gustu.
Talerze z wieloma przegródkami i zestawy ,które bardzo opłaca się kupić a ich
cena wcale nie jest wygórowana.
Zestaw polecamy wszystkim, na zdjęciu bardzo dobrze widać sztućce ,dodatkowo mamy miseczkę i kubek.
Adasia zaopatrzyłam dodatkowo (w domu) w śliniak co się
będziemy oszukiwać dziecko ma prawo się brudzić! Jednak gdy wyszykuje ich
wcześniej a gdzieś się spieszę (idę) ubieram mu śliniak. Adaś wsuwa jedzenie
sam a ja mam pewność że nie czeka nas zaraz przebieranie. Wygodne i do tego
super wyglądają. Adaś sam zawsze woła by mu ubierać jego rekinka.
Bardzo lubię gadżety i organizację… więc troszkę poszalałam
w tym temacie i sukcesywnie od początku wakacji kupiłam parę fajnych rzeczy,
które chcę wam pokazać. To nie jest tak że nie da się bez nich funkcjonować czy
iść na spacer… da się ale jeśli można ułatwić sobie życie to czemu nie?
Dzieciaki też bardzo lubią swoje nowe gadżety zwłaszcza Wika ,która wszędzie
maszeruje z swoją lunchówką. Pojemnik nie wysypek ,który pierwotnie był na
cheeriosy dla Adasia stał się przemytnikiem brokuł i marchewki inaczej ten anty
warzywny człowiek nie zjadłby ich … no chyba że cwano ukryte w zupie.
Lunchboxów jest cała gama jednak my pokażemy wam te, które
nam wpadły w oko. Mega zwierzęce motywy takich marek jak Little Life, Skip Hop czy Tum Tum. Marka SKIP HOP właśnie wprowadza na rynek swoje nowości ... jednorożca czy krówkę. Zgadniecie jaki motywa najabrdziej podoba się Wice?
Kubek nie wysypek sprawdza się super na wycieczkach i
spacerach. Zabawia Adasia gdy muszę wsadzić go do wózka i zrobić zakupy a jak
wiadomo nie jest to mega atrakcja dla dziecka i szybko się nudzi. Kubeczki też testowałam na grawitacje…
potrafią daleko latać i się nie psują!
Pakowanie kanapek czy przekąsek dotychczas było monotonne… w
reklamówki śniadaniowe i inne takie woreczki. Teraz jest wesoło! Kanapki
pakujemy w saszetki a winogrona i inne owoce, które Wika wprost kocha w super pudełeczko. Wszystko jest świetnie opakowane a ja mam pewność że w torbie nie
zrobi mi się sałatka owocowo-kanapkowa.
Największym MUST HAVE tego sezonu jest termos, pakuję tam
zupki, obiad i inne jedzenie na ciepło zwłaszcza gdy wiem że nie wrócimy do
domu na obiad.
Nauka jedzenia jest bardzo ważna, nie tylko jeśli w grę
wchodzi przedszkole. Jest wielkim krokiem ku samodzielności naszego dziecka.
Ważne by przy tym nie denerwować się porażkami. Do nauki jedzenia podchodzimy
na spokojnie (zwłaszcza gdy w domu jest niejadek) małymi kroczkami , po przez
zabawę, kolorowe naczynia i system pochwał. Gwarantuje wam że to działa! Mówię
wam to jako mama wielkiego niejadka, który zaskakuje nas każdego dnia domagając
się coraz to nowszych potraw.
Mamy wzloty i upadki… czasami nie chcą jeść, ubrudzą się jak
nieboskie stworzenie… ale wiecie nie poddajemy się !!! i za was trzymamy kciuki :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz